'Kolejna NdW na szczęście może ukazać się w terminie. Miałam czas nie tylko na zrobienie wielu zdjęć, ale również na napisanie postu.' Tak miało być, ale oczywiście zabrakło mi czasu na ostatnie poprawki i znowu się przesunęło, za co przepraszam. Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się pisać posty nie tylko z serii NdW.
Moja niedzielna pielęgnacja rozpoczęła się od oczyszczenia skóry głowy. Użyłam do tego peelingu enzymatycznego z mocznikiem, przepis znalazłam na blogu Anwen. Rozpuściłam 1 ml mocznika w ok. 5 ml wody, a następnie wtarłam w skórę głowy tak, jak to robię z wcierkami. Po 20 minutach (miało być 10, ale skleroza nie boli, następnym razem użyję minutnika) umyłam głowę szamponem ze skrzypem polnym. Korzystając z tego, że miałam już mokre włosy nałożyłam na nie miksturę składającą się z oleju z orzechów włoskich, oliwy z oliwek oraz witaminy E i zwinęłam w koczka ślimaczka. Po półtorej godziny umyłam je szamponem Farmony. Nałożyłam jeszcze maskę Biovax Orchid na 20 minut, a w ostatnim kroku zabezpieczyłam włosy w tradycyjny sposób korzystając z gliceryny, olejku Loreala i Serum Wzmacniającego A+E.
Czupryna po godzinie od zabezpieczenia wydawała się cudownie miękka, mięsista i gładka. Myślałam, że ten efekt będzie towarzyszył mi do następnego mycia. Troszkę się jednak pomyliłam i lekko zawiodłam. Po rozczesaniu włosy były gładkie i lśniące, ale końcówki były spuszone i lekko sianowate. Efekt mógł być spowodowany podwójnym użyciem mocniejszego szamponu. Możliwe również, że oliwa z oliwek, którą użyłam pierwszy raz, nie sprawdziła się. Pomógł trochę olejek odbudowujący L'oreala. Jednak lepszym rozwiązaniem byłoby połączenie Eliksiru wzmacniającego Green Pharmacy i olejku odżywczego L'oreala, które często spisywało się w podobnych sytuacjach.
Jak przebiegły Wasze NdW? Używałyście może oliwy z oliwek?
Pozdrawiam Was,
Beauty Beasty :)
Jak przebiegły Wasze NdW? Używałyście może oliwy z oliwek?
Pozdrawiam Was,
Beauty Beasty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz