28 stycznia 2016

Dzień dla włosa

Drugi post będzie dotyczył pielęgnacji moich prostych i niskoporowatych włosów. Dokładniej o mojej czuprynie niedługo napiszę. Dzisiaj przedstawię co z nimi ostatnio robiłam oraz efekty moich działań.

Na samym początku spryskałam włosy odżywką w sprayu Gliss Kur Ultimate Repair, do której dodałam kilka kropel gliceryny.  Odżywki zostało już niewiele, więc uznałam, że warto wypróbować taką mieszankę. Po zakupie nowego opakowania przeleje trochę do mniejszej buteleczki i dopiero dodam glicerynę.

Następnie na łyżce stołowej wymieszałam kilka pompek olejku Aroma Ritual firmy Dermacol, dwie krople naturalnego oleju z zielonej kawy, dwie krople witaminy E oraz troszkę olejku Babydream fur mama. Powstały w ten sposób  olejek nałożyłam na włosy i zwinęłam w koka na 3 godziny.

Po tym czasie umyłam włosy szamponem Biovax z serii Bambus i Olej Avocado. Nie miałam już wystarczająco sił żeby nałożyć maskę na włosy, ale w zamian użyłam Balsamu firmy Green Pharmacy z granatem i olejem arganowym i zmyłam po trzech minutach. Na koniec nałożyłam na czuprynę glicerynę oraz olejek odbudowujący z serii Magiczna Moc Olejków  L'oreala. Końcówki dodatkowo zabezpieczyłam Serum Wzmacniającym A+E z firmy Biovax. Pozwoliłam włosom, tak jak zwykle to czynię, wyschnąć naturalnie, a potem zwinęłam je przed snem w koczka ślimaczka.



Włosy następnego dnia były dociążone i gładkie. Co prawda bywały gładsze, ale nie mogę narzekać. Myślę, że olejek odżywczy L'oreala spisałby się lepiej niż odbudowujący, ale niestety skończył się. Zabieg pomógł trochę końcówkom, które ostatnio mają tendencję do wysuszania. Jednak udaje mi się uchronić je przed rozdwojeniem i kruszeniem.  Włosy dwa dni po umyciu były nadal świeże. Po nocy w koczku ślimaczku nawet ładnie się falują. Podsumowując, uznaję ten zestaw pielęgnacyjny za udany i na pewno kiedyś do niego wrócę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz